wtorek, 31 stycznia 2012

Katarzyna Tkacz


Bezlistne gałęzie drzew odbijały się o szyby,rozmazując krople deszczu. Słysząc symfonie dźwięku wyszła z domu. Wsiadła do dorożki,która już na nią czekała. Konie zatrzymały się blisko rzeki. Wysiadła i usiadła na ławce. Jedyna postać widoczna tego dnia,ubrana w czarnej sukni,przykrywającej jej ciało,siedziała w milczeniu, bez ruchu. Gdy ujrzała gwiazdy wiedziała,że nadszedł czas powrotu. Idąc,powtarzała: ''Przecież obiecał,że powróci." Podchodząc pod drzwi swojego domu,na progu zobaczyła kwiaty przyniesione przez posłańca. Przeczytała napis na wstążce: ''Dla ukochanego męża. Spoczywaj w spokoju." Weszła i usnęła w smutku. Rano,gdy się zbudziła,choć na dworze czuć było mróz,poszła przed siebie. Z wiązanką w ręce.

sobota, 28 stycznia 2012

Katarzyna Tkacz



Jak od lat, skoro świt wyszedł z domu,zabierając z sobą kilogramy pożywienia i wodę. Po kwadransie otworzył bramę. Zobaczył dziesiątki bezbronnych istnień. Niechciane zabawki. Psy niegdyś przywiązane do drzew,koty za nieposłuszeństwo wyrzucane przez okno,latami błąkające się po ulicach. Nawet tego wyjątkowego dnia nie zapomniał o tych,których uratował od śmierci. Karmił, poił,bawił się,nie licząc na wdzięczność. A,jednak one oblizywały go,łasiły się,merdały ogonem,gruchały. Tym razem wyszedł wcześniej. Wchodząc do domu,skierował kroki do łazienki. Z wanny napełnionej wodą,wyjął karpia. Poszedł do kuchni i wziął młotek.
Katarzyna Tkacz


Jak co dzień przyszła na rynek. Siedziała w ciszy z oczami wpatrzonymi w ziemię. Przed nią stała puszka z napisem: ''Zbieram na leki.'' Ludzie chętnie wrzucali pieniądze,uśmiechając się do starszej pani. Kobieta w myślach powtarzała: ''Ale,oni są dobrzy.'' Nagle osunęła się na chodnik. Przechodnie lekko odwracali wzrok,widząc co się dzieje. Przystanął tylko jeden chłopak,zobaczył,czy kobieta żyje.. i zabrał puszkę.

piątek, 27 stycznia 2012

Za sobą ma tak wiele
bezsennych nocy w których leżała,
wtulona w mokre prześcieradło,
którym pieściła sama siebie.

Dni, które były tak długie,
że nie patrząc na zegar,
czuła każdą ich sekundę.
Aż, usłyszała..

Stare, odrapane drzwi,
o których wszyscy,
poza nią zapomnieli,
które nie były dla nich istotne.

Nagle do jej uszu dobiegł ich pisk,
po którym wszystko było już takie,
jak nocami..
Wszystko prócz..
Dotyku..                                                                                                    













                                                                              Katarzyna Tkacz
Za oknami odczuwano chłód,
krople deszczu moczyły wszystko,
co napotkały na swej drodze.
Ale on się nie przejął.

Ubrał czarny garnitur,białą koszulę,
czerwony krawat, nałożył płaszcz,
kapelusz i wyszedł z różą w dłoni.

Jak każdego dnia zasiadł
na tej samej ławeczce,
kładąc przy niej kwiat.

Rozłożył książkę,
zaczął czytać na głos,
za każdym razem,
po dwóch wierszach,
przewracając zmoczoną kartkę.

Kończąc wiersz,spoglądał przed siebie.
Gdy się ściemniło i zobaczył zarys księżyca,
zamknął tomik poezji.

Szepnął:
''Na dziś wystarczy moja kochana.''
Wychodząc,zatrzasnął za sobą,
bramę cmentarza.







                                                                
                              Katarzyna Tkacz