piątek, 27 kwietnia 2012

Jej agonia trwała już 12 dni.
Choć wszyscy w myślach ją uśmiercili,
nie wiadomo dlaczego,ale nadal żyła.

Nie była sama,przy łóżku czuwała córka.
Lecz ona się nią nie interesowała,
jak gdyby czekała na kogoś innego.

Tej niedzieli,odwiedził ją wnuk,
przyszedł z nowonarodzonym synem.
Pokazał go babci i położył na niej.

Kiedy na pożegnanie ucałowała chłopczyka,
zaczęła się dusić i straciła przytomność.
Serce stanęło,lekarze próbowali ją uratować,
niestety,pomoc była bezskuteczna.













Katarzyna Tkacz

sobota, 21 kwietnia 2012

Światła pogasły,nastała ciemność,
już nie trzeba kreować się na kogoś innego.
Zabawa skończona,pozostała tylko młoda para.

Poszła z nim do pokoju hotelowego.
Pozwoliła zdjąć suknie ślubną,
jego rozebrała powoli,sama.
Do rana całowała go,pieściła czule.

W południe,kiedy się wyspała,
ubrała spodnie,wzięła plik pieniędzy,
który mąż położył na biurku,
i pojechała z szoferem na zakupy.

Od wczorajszej nocy zaczęła nowe życie,
poznaje jak to jest być utrzymanką męża.
Godząc się na to od początku związku,
podpisując umowę,małżeństwo za luksusy.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Usłyszawszy diagnozę,
poprawiła chustkę na głowę i
wybiegła pospiesznie z gabinetu.

Idąc naprzód,prosto przed siebie,
wpadła w ramiona nieznajomego.
W jednej chwili jej serce zadrżało.

Od przypadkowego spotkania,
widywali się każdego popołudnia.
Spacerowali i rozmawiali godzinami,
coraz bardziej zbliżając się do siebie.

Nastała gwiaździsta,wiosenna noc,
ich ciała stały się jednością,
pożądanie nimi zawładnęło.

Tej nocy,pokazał jej co czuje,
zdjął zakrywającą resztki włosów chustę,                          Katarzyna Tkacz
głaszcząc czule po głowie.
                                                                         
"Nie musisz już tego nosić kochanie,
chcę widzieć prawdziwą ciebie."
Jego wyznanie było dla niej czarujące,
tak bardzo potrzebowała akceptacji.

Następnego ranka o świcie wyszła,
na kolejną wizytę lekarską i badania.
Choć bała się co takiego usłyszy,
szła z radością,którą czuła od miesięcy.

Wychodząc od lekarza,uśmiechnęła się,
zdjęła chustkę i wyrzuciła ją do kosza.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Pewnego dnia rodzice pojechali z Gosią do schroniska. Postanowili przygarnąć psa,by ich córeczka lepiej się rozwijała i miała przyjaciela,który pomoże jej w wielu sytuacjach.
Przychodząc na miejsce,zobaczyli dziesiątki samotnych zwierzaków. Każde z nich patrzyło,tak jakby prosiło,by nie zostawiać ich tu. Aneta i Fabian pokazywali dziewczynce je,jeden po drugim. Widząc,że Gosia uśmiecha się na widok pieska z łatką,stanęli.
- To będzie nasz pupil,nazwiemy go Reksio - rzekła mama.
Po załatwieniu formalności rodzina wróciła do domu. Nie musieli niczego kupować dla nowego członka rodziny dlatego,że już od kilku dni wszystko na niego czekało.
Odkąd Reksio zamieszkał z nimi,żyli beztrosko.
Po dwóch latach,pewnej letniej nocy piesek zaczął biegać nerwowo od drzwi do drzwi. Drapał podłogę i drzwi sypialni. W końcu mężczyzna usłyszał hałasy i wstał. Chciał wyzwać zwierzę,że przeszkadza w śnie. Jednak poczuł,że ciągnie go za nogawkę,chcąc by wszedł do córeczki. Ojciec dziecka szybko zrozumiał o co chodzi,pobiegł i chwycił za klamkę. Gdy tylko wszedł zobaczył,że w pokoju rozprzestrzenia się ogień. Ktoś musiał wrzucić zapaloną zapałkę,przez uchylone okno. Tata szybko wyniósł maleństwo,obudził żonę i czym prędzej kazał wyjść jej z dzieckiem na dwór.
Po pewnym czasie pożar został opanowany,choć nie obyło się bez pomocy nie tylko sąsiadów,ale też straży pożarnej. Ogień pochłonął większość drewnianego domu. Nie można było w nim już mieszkać. Rogowscy musieli się wyprowadzić. Nie wiedzieli co teraz będzie,nie mieli pieniędzy,od lat utrzymywał ich tylko Fabian. Z pomocą przyszli sąsiedzi,pozwalając im mieszkać u siebie. Wiedzieli,że nie zaznają tam luksusów,bo dom jest mały. Ale,najważniejsze dla nich było,by Gosia była bezpieczna,by miała dach nad głową,więc zgodzili się zamieszkać w tym miejscu. Przed przeprowadzką do nowego domu,musieli pójść w jeszcze jedno miejsce. Wzięli z sobą Reksia i poszli z nim do schroniska. Musieli go oddać dlatego,że sąsiedzi zabronili zabrać z sobą zwierzę.

                                                                                                           Zdjęcie Katarzyna Tkacz

wtorek, 3 kwietnia 2012

Muzyka była dla niego wszystkim. By stać się jednym z największych kompozytorów,zrezygnował z rodziny,przyjaciół. Wyjechał z dużego miasta i zaszył się w jednej z wsi,gdzie żyjąc jak pustelnik skupił się na tworzeniu nowych dzieł. Coraz częściej jego utwory docierały do większego grona słuchaczy,muzykę zaczynano grać nie tylko na koncertach,ale też w radiu. Miał swoich wielbicieli,których nie było mało,ale jemu to nie wystarczało,chciał więcej. Tego dnia otrzymał zamówienie na kolejne dzieło,tym razem miała to być opera. Pierwsza w jego życiu w pełni skomponowana przez niego. Nie wiedział jak się za to zabrać,ile czasu mu to zabierze. Był pewien tylko tego,że całość będzie opowiadała prawdziwą historię. Od razu wziął ołówek i zaczął pisać streszczenie. W tym momencie przestał i zapytał sam siebie:
- Co ja mam teraz począć? Przecież tak nie może być.
Jednak wiedział,że niczego nie może zmienić. Że całość musi być niepowtarzalna,taka jakiej nikt,nigdy nie skomponował. W pustym miejscu,które zostawił na kartce,napisał:
- Czwartek 8:30.
Nadszedł owy dzień. Choć twórca poprzedniej nocy nie spał,rano wstał,kiedy tylko na policzku poczuł promienie słońca.
W końcu usłyszał pukanie do drzwi. Wiedział,że odwiedzić ma go brat. Lecz tym razem nie cieszył się z wizyty.
- Witaj kochany - rzekł gość.
- Witaj bracie,co cię do mnie sprowadza?
- Ach Amadeuszu,jakże jestem szczęśliwy. Za miesiąc się żenię.
- Pozwól,niech cię uściskam. Musimy koniecznie wypić za twoje szczęście,naleje wina - odpowiedział gospodarz.
Po kilku minutach wrócił z pełnymi kieliszkami i napełnioną butelką. Widząc co ma w kieliszku,brat zapytał:
- Dlaczego nie pijesz wina,tylko wodę?
- Boli mnie głowa,ale tym się nie przejmuj,pij.
Jeszcze nie skończył zdania,jak zobaczył Walentego na podłodze. Sprawdził puls,rytm serca,ale nic nie odpowiadało.
- Przepraszam mój drogi. Niczemu nie zawiniłeś,jednak musiałeś ponieść śmierć. Dzięki tobie,me dzieło będzie wyjątkowe. Będziesz żył w nim,a ja zostanę wybrankiem twojej narzeczonej,by uczynić ją szczęśliwszą,niż byłaby przy Tobie.