czwartek, 31 maja 2012

Na niebie świeciło słońce.
"Idealna pogoda - pomyślał".
Założył białą koszulę,garnitur,
do tego jeszcze czarny krawat
i wyszedł do kościoła na msze.
Wiedział,że na kobiety,
trzeba zawsze czekać,więc,
nie przejął się,że jeszcze jej nie ma.
Kończono ją szykować.
Biała suknia,welon,podwiązka
i buty kupione na tą okazję.
Dopiero teraz była gotowa.
Kiedy wszystko się zaczęło,
kościół był już pełen ludzi,
każdy trzymał białą różę.
Usłyszawszy ostatnią pieśń,
podszedł do swojej miłości,
nałożył obrączkę na jej palec
i powiedział w myślach:
"Biorę sobie ciebie za żonę,
ślubuję,miłość,wierność
uczciwość małżeńską,
aż do mojej śmierci."
Po tych słowach
powoli zamknął trumnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz