sobota, 9 grudnia 2017

Była młoda. Czy piękna? To już nie Jej było oceniać.
Swoją delikatnością zadziwiała każdego,
kto tylko był w stanie przystanąć i zajrzeć w głąb jej duszy.
Kto potrafił ją zrozumieć, nie traktując szablonowo.
Codziennie przechadzała się po mrocznych ulicach wsi.
Choć mogła pozwolić sobie na wiele, po latach
w końcu wyrzekła się wszystkiego.
Nikt jej w tym nie przeszkadzał, Nikt nie mówił, co ma robić.
Wykształcenie pozwalało Jej zostać kim tylko zechce.
Ale, siadając na ławce, łącząc się z jeziorem,
Jej myśli wirowały tylko w jednym kierunku.
Jak cudownie byłoby sprzedawać teraz w sklepie pieczywo,
układać kosze z warzywami i owocami w warzywniaku,
czuć zapach wędlin, podczas ich krojenia w rzeźniku.
Przecież wszędzie tam można spotkać, choć raz na pewien czas,
mężczyznę, któremu Ona oddała swoje życie, swoją miłość.
Myśłała o tym, ile razy Jego wzrok spoczął na Ich oczach,
ile razy, gdy Ona nie mogła, Panie sprzedające słyszały Jego,
zawsze wyczekiwane przez Nią „Dzień dobry”.
Miała gdzie mieszkać. Ale, czy tego chciała?
Wiedziała, jak dobrze traktuje ludzi, również potrzebujących.
Dlatego, myślała, zostać bezdomną. Wtedy On Ją zauważy.
Podejdzie, porozmawia, przykryje swoją kurtką w mrożny wieczór.
"Jakież to byłoby szczęście" - rzekła do siebie. Sama słysząc swój głos.
I jak nigdy wcześniej poczuła Jego dotyk, serce i dusze.
Każdego dnia i nocy chciała być kimś innym.
Do chwili, aż usłyszała: „Jestem przy Tobie Kochanie”.
Ktoś dotknął Jej włosów swymi dłońmi. To był On.
Po chwili tuląc się do Niego we łzach kapiących na Jego koszule, zrozumiała.
Choć często jest to bardzo trudne, w życiu najlepiej jest być tylko sobą.








Salvador Dali "Wschód, zachód, południe, północ" – kopia obrazu na płotnie, 100x50cm

wtorek, 7 listopada 2017

Pamiętasz, ile lat mnie znasz?
Czy powiedziałeś mi kiedyś,
że  mnie kochasz?
Nie słyszysz, gdy milcząc, mówię Tobie,
jak bardzo tego potrzebuje?
Dlaczego tak się ukrywasz,
pod płaszczem myśli i przeszłości?
Milczysz, gdy chcę Cię usłyszeć.
Mówisz, że mnie znasz.
Tylko, że tego nie potrafię,
nawet ja sama.
Chwyć mnie za rękę,
popatrzmy sobie w oczy.
Płaczesz teraz, tak jak ja?
Nie wstydź się tego.
Poczuj w swoich łzach mnie,
jak ja czuje Ciebie.
Niech to, co się zdarzyło,
będzie największą nauką dla nas.
Nie zapominając, o tym co było,
zatrzymajmy się właśnie teraz u celu,
o którym marzymy od pierwszych chwil.
Nie krążmy dłużej, widząc wszystko,
wszystko, poza nami.                                                                                                                                                                                    "The Bellelli Family" Edgar Degas

środa, 26 lipca 2017

Trzydzieści lat temu miało się zakończyć.
A, ono dopiero się rozpoczyna. Życie.
Jak to możliwe, przecież tak wiele już przeszła?

Co kilka dni wychodziła z domu.
Gdzie? Nie wiadomo.
Po co? By pomyśleć z daleka od wszystkich.
O czym? O kim? Skrycie trzymała w sercu.

Tego dnia nie ściągnął jej do siebie zapach jeziora,
bezkres spokojnej wody, której się zwierzała.
Skręciła w uliczkę, której od lat nie odwiedzała, nie potrafiła.

Dworzec kolejowy, przez którego przechodzi setki osób dziennie.
Osób, które w swoim pędzie go nie zauważają, nawet przystając.
Była tym zdziwiona i to bardzo. Tylko dlaczego?
Skoro dla niej samej, to miejsce nie istniało, choć jej rodzinie dawało chleb.

W końcu, nadszedł ten dzień, usiadła obok ławki na której siedziała starsza pani.
Cała siwiuteńka i rozpromieniona, jak gdyby miała przeżyć najwspanialszy dzień.
Widziała, jak młoda dziewczyna się przejmuje. I od razu opowiedziała jej, o swoim życiu.

Ocierała łzy, mówiąc, o wielkiej miłości, o latach oczekiwań.
Ciemnowłosa kobieta, przez dłuższą chwile, nie wypowiedziała słowa.
Zastanawiając się, czy to wszystko jej się śni. Kto tu jest kim?
Aż w końcu z piskiem nadjechał pociąg, otworzyły się drzwi.

Do dzisiejszego dnia nie wiadomo, która z pań pierwsza ruszyła z miejsca.
Ale, jedno jest pewne, zrobiły to tak szybko, wręcz niemożliwie.
Dopiero, kiedy dworzec prawie całkowicie opustoszał, znów spojrzały na siebie.

W pewnym momencie, pełne zmarszczek dłonie, dotknęły tych delikatnych.
Przygotuj się moja droga. To od dziś będzie Twój drugi dom.
Ja od trzydziestu lat przychodzę tu z nadzieją i miłością.
Mówiąc to, przeżegnała się i spojrzała w górę.

Tak. Ta kobieta, której zwierzyła się ze swoich uczuć, od pierwszych chwil wiedziała.
Rozpoznała serce, które cierpi, jest pełne nadziei, kocha, tęskni, codziennie prosi.
Przed opuszczeniem dworca powiedziała, nie przestawaj trwać.

I tak nie przestaje, przychodzi, dzień w dzień, odcięta od świata.
Pojawiają się pierwsze siwe włosy na jej skroni,
a mimo tego, nie rezygnuje, jest pewna, nie zmienia drogi.
Przecież obiecał, przecież kocha. Wciąż powtarza, trzymając list sprzed lat.

                                                   Claude Monet "Stacja Saint Lazare"

piątek, 21 lipca 2017

Zamknięta w szklanej bańce.
Przemierzam swoje myśli,
przeszłość miesza się z przyszłością.

Widzę, jedynie delikatną naturę,
wtapiając się w powietrze.
Moją kobiecość pochłania wiatr,
rozkruszający z pozoru mocne serce.

Nie mów, że zmierzam donikąd.
Nie pozwalaj, aby ktoś stał się Tobą.
Pozostawiaj często, ale tylko w rozkoszy.

Dotykaj mnie wzrokiem, który wciąż skrywasz,
mówiąc ciałem, godzinami, dniami, nocami.
Przytulaj, to co we mnie niewidoczne,
co tylko Ty znasz, w bezszelestnym milczeniu uczuć.


















Raphaelle Monti "The veiled lady"

poniedziałek, 10 lipca 2017

Czym  jest realizm?
Prawdą, wydobywającą się
z mojego ciała, przybierającą kształt
moich ust wypowiadających słowa uczuć?

A, może to tylko fikcja?
I prawą są wyłącznie marzenia?
Ciemne, jak dym w kominie dni,
jasne, jak wianek, który mi nałożyłeś noce.

Jesteś moim nauczycielem, wiesz więcej.
Dlatego z pewnością znasz odpowiedź.
Wiesz, że prawda jest wszędzie,
dookoła, w marzeniach, tam, gdzie My.

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                          "Portret kobiety w ogrodzie"

piątek, 2 czerwca 2017

Gdyby tylko wszyscy mogli podróżować, tyle co ja.
Każdego dnia, zwiedzać inny zakątek świata,
spotykać się z ludźmi z którymi pragnie się widywać,
rozmawiać, przez całe dnie i noce, obejmować.

Kim jestem, że moje życie jest tak pełne barw?
Kimś wyjątkowym? Nie zauważyłam.
Nigdy tego nie twierdziłam, wręcz przeciwnie.

Nie lubię mówić, że mam racje, ale tym razem tak jest.
Zobaczycie sami, gdy spotkacie mnie, gdzieś na drodze.
Może ja Was spotkam? Wy przecież nigdy tam nie dojdziecie.
Bo, czy jest ktoś, kto całymi dniami marzy, o tym co ja?

niedziela, 9 kwietnia 2017

Nieznane imię krąży tuż, tuż.
Rozpościera wzrok na budzący się,
wiosenny, pełen świeżości ogród.
Nie mój, nie Jego, ani Twój, a nasz.

Nigdy nie dokończone,
nie rozpoczęte rozmowy,
na zawsze pozostaną tajemnicą,
znikającą, jak człowiek we mgle.

A, może właśnie teraz,
gdy nie zasiądę z Tobą więcej,
przy jednym świątecznym stole,
poczuje Cię najmocniej?

Może, od dzisiejszego dnia,
nie tylko poduszka z dzieciństwa,
będzie przy mnie w dzień i w nocy?
Czekając, bez chwili snu, bez wytchnienia.
                                                                           
Czekając, na Jego postać, tulącą mnie,
całującą moje usta, po raz pierwszy.
Zakładającą, na mą siwą już głowę,
wianek, który sam, uplótł.

Zostań ze mną, czuwaj.
Teraz już możemy rozmawiać.
Spokojnie. Nikt nas nie usłyszy.
Nikt, poza Tym, dla którego jesteśmy.




                                                                       








Cyprian Kamil Norwid "Solo"

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Szukasz mnie wszędzie.
Rozglądasz się w tył w przód,
z uwagą patrzysz przed siebie.
Wyobrażasz sobie, że rozmawiamy.

Każdego dnia uczysz się mnie na nowo.
Czy, aż tak się zmieniłam?
Może wszystkiego nie dostrzegasz?                                                    
                              
Nie poszukuj, nie dostrzegaj,
tylko bądź, jak kwiat, który trzymam w dłoni.
Byś, gdy znów będziesz mnie tylko szukał,
nie ujrzał pustki, która pozostanie na zawsze.             Edvard Munch "Dwoje samotnych ludzi"
                                                                               

sobota, 1 kwietnia 2017

MROŹNA ZIMA




Katarzyna Tkacz


                                                               mroźna zima
                                                          śnieg zasypał ulice                                                      
                                                            na rysunku syna

wtorek, 14 marca 2017

Trzy lata, trzy miesiące, a może trzy dni.
Ile minęło czasu, czy ktoś odpowie?
Ona tego nie wie, choć uczestniczyła we wszystkim.
I to, jako jedyna. Poza nią była tylko wielka pustka,
próżnia, nicość, choć nigdy nie wierzyła w jej istnienie, poczuła ją.

Gdziekolwiek poszła, mówili, jaka jest szczęśliwa,
kochająca, wszystko co ją otacza, każdy chciał z nią przebywać.
Dlaczego nikt nie zauważył jaką była znakomitą aktorką
i to bez przygotowania, bez żadnej szkoły?

Wszystko zmieniało się wieczorami, gdy zasłaniała zasłony.
Zostawała sama, nie musiała słuchać już nikogo.
Kładła się na łóżku, brała ramkę, przytulała ją,
tak mocno, jak tylko mogła, przykrywała się kocykiem,
nocami nie puszczała dziecięcego łóżeczka i walizki z ubrankami.

Czy miała wtedy świadomość, że w ramce nie będzie zdjęcia,
że pod kocykiem i w łóżeczku nigdy nikt nie zagości,
nikomu nie ubierze ubranek, które codziennie prała i prasowała?
Nic się nie stanie, dlatego, że nigdy nikogo nie było i nie będzie.

Ale przecież, jest znakomitą aktorką, więc nie zaprzestanie grać.
Wie, jak nikt, jak ważna jest wyobraźnia, którą budowała od dziecka.
Przecież jutro znów trzeba wstać, zacząć dzień, uśmiechać się,
ukrywając łzy pod ciemnymi okularami i chustą na głowie.
Zastanawiając się kim tak naprawdę jest i czy jeszcze jest.









                     Eugeniusz Żak "Głowa kobiety w chuście" ok.1916

niedziela, 12 marca 2017

Przez szyby przebija palące słońce.
Na zakwitłej czereśni, siedzi sikorka,
szukająca jedzenia, a może spokoju,
którego w ten czas nie znajdzie nigdzie.
Nigdzie, poza oazą, którą jest mały domek
z daleka od pędu, zgiełku, hałasu,
coraz bardziej niezrozumiałego świata.

Tylko czy to, co widzę jest prawdą?
A może, tylko senną wyobrażenia?
Dotykając otwartego na oścież okna,
na koniuszkach palców czuje deszcz,
mrożący me ciało, które nagle zastyga.

Nikt, poza mną nie zobaczy, choćby chciał,      
zarzucił wszystkich czynności, odwrócił wzrok,
nieporównywalnej z niczym, dotykającej jasności.
Nikt nie poczuje mocniej zapachu Twego uczucia,
mieszczącego się w atramencie w każdym zdaniu,
otwieranego, stukrotnie czytanego, listu od Ciebie.
Przecież Nikt nie potrafi kochać bardziej, niż ja.
















Katarzyna Tkacz

niedziela, 5 marca 2017

Mówili na nią, Cyganeczka, Żydówka, Algierka,
choć dobrze wiedzieli kim jest. Choć nie!
Nikt nie powiedział do niej nigdy, człowieku.

W przeszłości chciała im się przypodobać,
co sprawiało, że drwili z niej coraz bardziej.
Wszystko do czasu, aż spaliła za sobą mosty.

Za jej pleców widoczne były tylko gruzy.
Ich twarze zniknęły całkowicie w duszącym pyle,
zmieszanym z mgłą i cegłami, których nie raz dotykała.

Widząc przebiegającego drogę czarnego kota, nie uciekała.
Wołała go przytulić i od tej chwili nic nie mówić.
Była pewna, że najlepszym ślubem w życiu, będzie ślub milczenia.                                                                                                                                                                                    
                                                                                                       













                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       Władysław Duda "Emilia Beigert"
Regionalna Izba Pamięci w Wojniczu
 im. ks. Jana Królikiewicza

środa, 22 lutego 2017

Skulona postać, podpierająca się ostatkiem sił,
przecierająca oczy zmęczone od bezsennych nocy, mokre od łez.
Oświetla ją, tylko małe światełko stojące w rogu pokoju,
które uważa za jedynego przyjaciela, jedyne schronienie tych chwil.

Dlaczego wciąż nie może przestać na nie patrzeć?
Bez przerwy podtrzymuje płomień.
Nie widzi nic innego? Czy jej noc to wieczna modlitwa?

Z jej milczenia nie wyczytamy nic.
Nic, prócz tego, że jest bezsilna wobec tego co widzi,
boi się mroku, który może zabrać jej część siebie.
Czy gdy ogień zgaśnie, nie będzie miała już po co czuwać?

 Rembrandt ok. 1654, Londyn, British Museum

sobota, 4 lutego 2017

Rozświetlone słońcem, letnie popołudnie.
Na dworze gwar rozmów, śmiech bawiących się dzieci.
Zamykam okiennice, by chronić świat przed sobą.
W radiu rozbrzmiewa Sonata „Diabelski tryl” Tartiniego.
Mój niemy wzrok spogląda w czas, który przestał istnieć,
choć wciąż odmierza go klepsydra od dziadków, stojąca na biurku.

W życiu nie rozmawiało mi się tak dobrze, jak dziś.
Bez kłamstw, wątpliwości, słuchania, że nie wiem co tak naprawdę czuje,
że wszyscy wiedzą wszystko lepiej, że nie mam doświadczenia.
Słowa wypływają ze mnie tak szybko, bez ostrzeżenia, niczym lawina,
choć bardzo mocne, dogłębne, pierwszy raz nie przerażają.
Wymieniam myśli, mając zamknięte usta, milcząc, jak nigdy przedtem.

Nie dociera do mnie, że nie można mówić, gdy nie ma się do kogo, gdy nikt nie słucha.
Leżę, jak bezbronne dziecko w łonie, nie chce się poruszać, robić kroku w przód.
Jedno na co mam ochotę, to sen, głęboki, trwający minuty, godziny, dni.
Jedyna moja nadzieja, że właśnie wtedy, gdy się obudzę,
nie ujrzę, nie usłyszę niczego zbędnego, nic nie zakłóci mego spokoju.

Nic poza Tobą. I obietnicą, że przyszłość już nigdy nie będzie przeszłością.
Że więcej nie będę musiała tulić się do siebie, wyobrażając sobie Ciebie,
odpowiadać na swoje dobranoc, wyobrażać sobie, że mówisz, gdy milczysz.
Dlaczego marzenia, nadzieja nasilają się, pokazują prawdziwą twarz, gdy zapada zmrok,
gdy cierpię na bezsenność, a wszędzie słychać ciszę, którą staram się przykryć oddechem?

                       Krzysztof Wiśniewski "Doszedłem do granic czasu, tylko gdzie..."

czwartek, 19 stycznia 2017

Biel śniegu przykrywa pola, lasy, ulice.
Płatki okrywają również Ciebie.
Tylko, czy nadal, po tylu latach czujesz,
że w tej delikatności, tylko dla Ciebie, jestem ja?

Jezioro w pełni zamarznięte, nakrywa warstwa lodu.
Nic się nie porusza, nic poza moją postacią,
uciekającą od świata, czekającą na Ciebie.
Czy wciąż widzisz mnie w każdej osobie, zamykając oczy?

Wiatr przed którym inni się okrywają
sprawia, że ja w pełni się otwieram, pokazuje siebie.
W ciszy, tylko On i ja, pędzimy ku Tobie.
Jednak, czy słyszysz szept, którego nie słyszy już nikt?




                              Katarzyna Tkacz