A, ono dopiero się rozpoczyna. Życie.
Jak to możliwe, przecież tak wiele już przeszła?
Co kilka dni wychodziła z domu.
Gdzie? Nie wiadomo.
Po co? By pomyśleć z daleka od wszystkich.
O czym? O kim? Skrycie trzymała w sercu.
Tego dnia nie ściągnął jej do siebie zapach jeziora,
bezkres spokojnej wody, której się zwierzała.
Skręciła w uliczkę, której od lat nie odwiedzała, nie potrafiła.
Dworzec kolejowy, przez którego przechodzi setki osób dziennie.
Osób, które w swoim pędzie go nie zauważają, nawet przystając.
Była tym zdziwiona i to bardzo. Tylko dlaczego?
Skoro dla niej samej, to miejsce nie istniało, choć jej rodzinie dawało chleb.
W końcu, nadszedł ten dzień, usiadła obok ławki na której siedziała starsza pani.
Cała siwiuteńka i rozpromieniona, jak gdyby miała przeżyć najwspanialszy dzień.
Widziała, jak młoda dziewczyna się przejmuje. I od razu opowiedziała jej, o swoim życiu.
Ocierała łzy, mówiąc, o wielkiej miłości, o latach oczekiwań.
Ciemnowłosa kobieta, przez dłuższą chwile, nie wypowiedziała słowa.
Zastanawiając się, czy to wszystko jej się śni. Kto tu jest kim?
Aż w końcu z piskiem nadjechał pociąg, otworzyły się drzwi.
Do dzisiejszego dnia nie wiadomo, która z pań pierwsza ruszyła z miejsca.
Ale, jedno jest pewne, zrobiły to tak szybko, wręcz niemożliwie.
Dopiero, kiedy dworzec prawie całkowicie opustoszał, znów spojrzały na siebie.
W pewnym momencie, pełne zmarszczek dłonie, dotknęły tych delikatnych.
Przygotuj się moja droga. To od dziś będzie Twój drugi dom.
Ja od trzydziestu lat przychodzę tu z nadzieją i miłością.
Mówiąc to, przeżegnała się i spojrzała w górę.
Tak. Ta kobieta, której zwierzyła się ze swoich uczuć, od pierwszych chwil wiedziała.
Rozpoznała serce, które cierpi, jest pełne nadziei, kocha, tęskni, codziennie prosi.
Przed opuszczeniem dworca powiedziała, nie przestawaj trwać.
I tak nie przestaje, przychodzi, dzień w dzień, odcięta od świata.
Pojawiają się pierwsze siwe włosy na jej skroni,
a mimo tego, nie rezygnuje, jest pewna, nie zmienia drogi.
Przecież obiecał, przecież kocha. Wciąż powtarza, trzymając list sprzed lat.
Claude Monet "Stacja Saint Lazare"
Smutne.
OdpowiedzUsuńPrzydałoby się jej trochę radości.
Haniu,
Usuńw poezji, jest podobnie jak w Życiu, czasem jest bardzo radośnie, a momentami smutek ogarnia Człowieka.
Ale wierzę, że pociąg jest już za rogiem, właśnie teraz, spójrz Haniu, ja cały czas go słyszę :-)
Może to właśnie Tobie będzie dane ujrzeć dwie pary oczu, które błyszczą z radości i miłości, uczucia, które trwa w Nich od lat?
Pamiętajmy, czasem ostatnie zdanie, słowo w wierszu, nie oznacza kropki w Życiu.
Na szczęście :-)
Pozdrawiam z nadzieją
Kasia