środa, 26 lipca 2017

Trzydzieści lat temu miało się zakończyć.
A, ono dopiero się rozpoczyna. Życie.
Jak to możliwe, przecież tak wiele już przeszła?

Co kilka dni wychodziła z domu.
Gdzie? Nie wiadomo.
Po co? By pomyśleć z daleka od wszystkich.
O czym? O kim? Skrycie trzymała w sercu.

Tego dnia nie ściągnął jej do siebie zapach jeziora,
bezkres spokojnej wody, której się zwierzała.
Skręciła w uliczkę, której od lat nie odwiedzała, nie potrafiła.

Dworzec kolejowy, przez którego przechodzi setki osób dziennie.
Osób, które w swoim pędzie go nie zauważają, nawet przystając.
Była tym zdziwiona i to bardzo. Tylko dlaczego?
Skoro dla niej samej, to miejsce nie istniało, choć jej rodzinie dawało chleb.

W końcu, nadszedł ten dzień, usiadła obok ławki na której siedziała starsza pani.
Cała siwiuteńka i rozpromieniona, jak gdyby miała przeżyć najwspanialszy dzień.
Widziała, jak młoda dziewczyna się przejmuje. I od razu opowiedziała jej, o swoim życiu.

Ocierała łzy, mówiąc, o wielkiej miłości, o latach oczekiwań.
Ciemnowłosa kobieta, przez dłuższą chwile, nie wypowiedziała słowa.
Zastanawiając się, czy to wszystko jej się śni. Kto tu jest kim?
Aż w końcu z piskiem nadjechał pociąg, otworzyły się drzwi.

Do dzisiejszego dnia nie wiadomo, która z pań pierwsza ruszyła z miejsca.
Ale, jedno jest pewne, zrobiły to tak szybko, wręcz niemożliwie.
Dopiero, kiedy dworzec prawie całkowicie opustoszał, znów spojrzały na siebie.

W pewnym momencie, pełne zmarszczek dłonie, dotknęły tych delikatnych.
Przygotuj się moja droga. To od dziś będzie Twój drugi dom.
Ja od trzydziestu lat przychodzę tu z nadzieją i miłością.
Mówiąc to, przeżegnała się i spojrzała w górę.

Tak. Ta kobieta, której zwierzyła się ze swoich uczuć, od pierwszych chwil wiedziała.
Rozpoznała serce, które cierpi, jest pełne nadziei, kocha, tęskni, codziennie prosi.
Przed opuszczeniem dworca powiedziała, nie przestawaj trwać.

I tak nie przestaje, przychodzi, dzień w dzień, odcięta od świata.
Pojawiają się pierwsze siwe włosy na jej skroni,
a mimo tego, nie rezygnuje, jest pewna, nie zmienia drogi.
Przecież obiecał, przecież kocha. Wciąż powtarza, trzymając list sprzed lat.

                                                   Claude Monet "Stacja Saint Lazare"

2 komentarze:

  1. Smutne.
    Przydałoby się jej trochę radości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu,

      w poezji, jest podobnie jak w Życiu, czasem jest bardzo radośnie, a momentami smutek ogarnia Człowieka.
      Ale wierzę, że pociąg jest już za rogiem, właśnie teraz, spójrz Haniu, ja cały czas go słyszę :-)
      Może to właśnie Tobie będzie dane ujrzeć dwie pary oczu, które błyszczą z radości i miłości, uczucia, które trwa w Nich od lat?
      Pamiętajmy, czasem ostatnie zdanie, słowo w wierszu, nie oznacza kropki w Życiu.
      Na szczęście :-)

      Pozdrawiam z nadzieją
      Kasia

      Usuń