piątek, 27 kwietnia 2012

Jej agonia trwała już 12 dni.
Choć wszyscy w myślach ją uśmiercili,
nie wiadomo dlaczego,ale nadal żyła.

Nie była sama,przy łóżku czuwała córka.
Lecz ona się nią nie interesowała,
jak gdyby czekała na kogoś innego.

Tej niedzieli,odwiedził ją wnuk,
przyszedł z nowonarodzonym synem.
Pokazał go babci i położył na niej.

Kiedy na pożegnanie ucałowała chłopczyka,
zaczęła się dusić i straciła przytomność.
Serce stanęło,lekarze próbowali ją uratować,
niestety,pomoc była bezskuteczna.













Katarzyna Tkacz

2 komentarze:

  1. Czy piękne? Nie mnie to oceniać..
    Ale tego, że jest prawdziwe, jestem pewna.
    Wyczekiwanie na wymarzoną chwilę opóźnia moment śmierci..
    To jest niesamowite do czego człowiek jest zdolny.
    Czasem trzeba tylko chcieć wytrwać..
    Choćby wszyscy mówili, że to jest niemożliwe.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń