poniedziałek, 19 marca 2012

Byli małżeństwem od ponad dziesięciu lat,choć  nikt nie wierzył,że ten związek przetrwa pół roku.
Poznali się przez przypadek.
Marek błędnie wybrał numer telefonu,dzwoniąc do Ani,zamiast do wydawcy. Ona go nie znała,lecz poczuła przyśpieszone bicie serca,gdy tylko usłyszała głos dzwoniącego do niej mężczyzny. Wiedziała,że musi zrobić wszystko co możliwe,by się z nim spotkać,powiedziało jej o tym ciało. Była bardzo piękną kobietą,nie było chłopaka,który by się za nią nie obejrzał. Dostrzegając tylko jej walory zewnętrzne. Wielu chciało się z nią umówić,jednak ona odmawiała mówiąc,że ma dużo pracy,że woli czytać książki. Ale od kiedy usłyszała w słuchawce tego chłopaka,nie potrafiła myśleć o niczym innym.
W końcu nadszedł dzień ich spotkania,na które umówili się kilka dni wcześniej.
Od tego dnia zostali parą.
Marek był poetą i tak jak Ania lubił czytać książki,interesował się relacjami między ludzkimi,był wrażliwy i niezrozumiany przez innych.
Wiedli szczęśliwe życie,było im z sobą dobrze. Po roku wzięli ślub uzgadniając,że nie chcą mieć dzieci,będą tylko we dwoje. Wyprowadzili się za miasto,by być bliżej przyrody.
W spokoju,bez problemów mijały im dni.
Ania codziennie przypominała sobie,to co powiedział jej wybranek po tygodniach spotkań:
- Jesteś dla mnie najważniejszą kobietą,nigdy nie pokocham żadnej innej.
Tego dnia Marek zapytał żony:
- Kochanie,tak dawno nikogo nie zapraszaliśmy do siebie,może dziś podzwoniłbym do kilku naszych znajomych i zaprosił ich?
- Jak najbardziej możesz to zrobić. Chętnie porozmawiam z nimi,jak zawsze o teatrze,poezji klasyce.
Wszyscy zgodzili się przyjść. Ania się ucieszyła,bo usłyszała,że odwiedzi ich Tomek,przyjaciel Marka,który bywał u nich dość regularnie. Nocował,a rankiem zabierał jej męża na ryby.
Nie wiadomo dlaczego,ale Tomek nie miał żony,choć był przystojny i inteligentny.
Nastało popołudnie,gdy goście już przyszli. Rozmowy toczyły się w najlepsze,znajomi dobrze się bawili. Pani domu poszła dokroić kanapek. Niestety tak niefortunnie chwyciła nóż,że przecięła sobie palec. Była to na tyle poważna rana,że postanowiła ją obmyć. Poszła w kierunku wiadra z wodą znajdującego się na tyłach domu. Kiedy dotarła na miejsce,ogarnęło ją przerażenie. Jej ukochany obściskiwał się ze swoim przyjacielem. Nie były to koleżeńskie gesty. Kobieta w jednej chwili zrozumiała słowa męża,które wypowiedział po kilku tygodniach ich znajomości.
Po minucie uciekła do znajomych udając,że nic się nie wydarzyło. Nie wyobrażając sobie,że mogłaby wyprowadzić się z domu. Wiedziała,że nie poradziłaby sobie bez pieniędzy męża i poczucia,że jest kochana.
                                                                                                           Zdjęcie Katarzyna Tkacz

2 komentarze:

  1. ech... wychodzą z cienia coraz częściej takie sprawki...

    OdpowiedzUsuń
  2. I coraz częściej, niczego nie można być pewnym.. Podobne historie dotykają tych, którzy nigdy, nawet nie pomyśleli o takiej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń