czwartek, 8 marca 2012

Na jej twarzy dostrzec można było uśmiech,gdy wychowawczyni oznajmiła,że dziś odwiedzi ją jedna z uczennic z jej klasy. Kiedy tylko o tym usłyszała dobry nastrój do niej powrócił. Nie smuciło jej nawet to,że jest sobota,a ona musi pogłębiać wiedzę,odrabiając dzień,kiedy z przyczyn niezależnych od nikogo nie było lekcji.
Po skończeniu angielskiego odprowadziła nauczycielkę do drzwi i zaczęła przygotowania do spotkania. Wyciągnęła biały obrus,czekoladowe ciastka i nastawiła wodę na herbatę.
W końcu usłyszała sygnał domofonu na który tak czekała. Po kilkunastu sekundach w drzwiach zobaczyła młodą,uśmiechniętą dziewczynę. Od początku żadna ze stron nie czuła skrępowania. Nastolatki w tym samym momencie poczuły,że wiele ich łączy. Rozmawiały przez kilka godzin,aż zobaczyły,że niepostrzeżenie dla nich nastał wieczór.
- Przyjdę jutro,bądźmy w kontakcie telefonicznym - rzekła Justyna.
- Dobrze. Nie mogę uwierzyć,że spotkało mnie takie szczęście. Traciłam nadzieję,że kiedykolwiek ktoś zechce zostać moim przyjacielem - powiedziała Renata.
Choć długo rozmawiały patrząc sobie w oczy,aż do czasu uśnięcia rozmawiały jeszcze przez telefon.
Następnego dnia skoro świt czekając na spotkanie,wysłały do siebie wiadomość powitalną.
Choć była niedziela Justyna przyszła przed południem.
- Ubiorę cię i pójdziesz ze mną do kościoła. Po mszy poznasz moich znajomych - powiedziała Justyna.
W drodze dziewczyny poruszały coraz trudniejsze tematy. Mówiły choćby o tym, że w przeszłości często je oszukiwano. Co jednak nie przeszkodziło im dalej wierzyć w dobro.
Tego dnia po rozmowie z kolegami,we dwie poszły jeszcze na długi spacer,tak by Renata mogła spędzić trochę czasu na dworze,by nie była ciągle zamknięta w czterech ścianach.
- Dziękuję ci,że jesteś - powiedziała dziewczyna na wózku. Dzięki tobie mam powód,by żyć.
- Nic nas już nie rozłączy,zawsze będziemy przyjaciółkami. Będę przy Tobie,choćby wszyscy cię
opuścili - odpowiedziała druga z dziewczyn.
W poniedziałek po wspólnej rozmowie obie zaczęły kolejny tydzień nauki. Renata jak zawsze w domu,Justyna w szkole.
- I jak było wczoraj u Renatki,Justyno? - zapytała wychowawczyni.
- Dobrze proszę pani. Poszłam,tak jak pani chciała. Byłam też w niedzielę. Czy za to,że będę  przychodziła do niej w niedzielę dostanę dobrą ocenę na koniec roku z angielskiego?
Mogę też odwiedzać ją w soboty,ale chciałabym za to otrzymać wzorowe zachowanie.
- O oceny się nie martw. Wystarczy,że przez trzy lata będziesz robiła swoje,tylko tak,by nikt się nie zorientował - rzekła nauczycielka.
                                                                                                           Zdjęcie Katarzyna Tkacz

2 komentarze:

  1. Oj, jakie to przykre. Co za myśli Ci chodzą po głowie w święto kobiet, Kasiu? Najlepsze życzenia i promyk wiosennego słońca ślę;) Dla rozchmurzenia horyzontu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to już jest Urbi.
    Nawet w dni, które dla wielu są świątecznymi, toczy się życie.
    A, ono nie zawsze płynie tak jak byśmy tego chcieli.
    Jednak pocieszające jest to, że mamy wpływ na wiele wydarzeń.
    I od nas zależy, czy inni zobaczą deszcz, czy może słońce za oknem.
    Pozdrawiam i życzę słonecznego i radosnego dnia:)

    OdpowiedzUsuń