Nie wiedziała co ma z sobą począć. Po drodze spotkała przyjaciółkę,która gdy ją zobaczyła odwróciła wzrok i przeszła na drugą stronę ulicy.
- Już wiem do kogo zadzwonię - pomyślała.
Zatrzymała się przy najbliższej budce telefonicznej,chwyciła słuchawkę i wykręciła numer do rodziców. Mama słysząc jej głos w słuchawce powiedziała:
- Nie chcemy cię znać,nie dzwoń więcej.
W telefonie Julia usłyszała sygnał rozłączonej rozmowy. Usiadła,rękoma zasłoniła twarz i zaczęła płakać. Zastanawiała się dlaczego wszyscy ją odrzucają. Siedziała zamknięta w małej budce,prawie do wieczora. Nagle uświadomiła sobie, że nie ma gdzie zanocować. Ruszyła w poszukiwaniu noclegu. Wszędzie jednak mówiono,że nie szukają lokatorów. W końcu natrafiła na napis "Wynajmę pokój". Zapukała do drzwi. Otwarła miła pani.
- Dzień dobry mam na imię Julia,chciałabym wynająć mieszkanie - rzekła dziewczyna.
- Dzień dobry. Tak się cieszę,że ktoś odpowiedział na ogłoszenie.
Po krótkiej rozmowie kobiety się porozumiały. Starsza pani podsunęła umowę do podpisania.
- Tak bardzo jestem wdzięczna,że będę miała gdzie mieszkać. Już straciłam nadzieję. Wszyscy się ode mnie ostatnimi czasy odsunęli. - rzekła dziewczyna.
- Dlaczego tak się stało? - z zainteresowaniem zapytała lokatorka mieszkania.
- Nie wiem. Stało się tak po tym,gdy po śmiertelnym wypadku mojego brata trafiłam do szpitala.
- Jak to,odsunięto się od ciebie,kiedy potrzebowałaś pomocy? Jak tak można? W jakim byłaś szpitalu?
- W psychiatrycznym - odpowiedziała Julia.
- Co takiego? Dlaczego nie powiedziałaś o tym na samym początku? Wynoś się. Nie chcę mieć do czynienia z żadnym wariatem - takiego krzyku dawno nie słyszano w tej kamienicy.
- Dlaczego pani mnie wyrzuca,co ja takiego zrobiłam?
- Idź precz. Wyjdź tak,by nikt cię nie widział. Nie mów nikomu,że ze mną rozmawiałaś. Nie chcę,by ktokolwiek śmiał się ze mnie i obgadywał mnie,że utrzymuje kontakty z pomyleńcami.
Zdjęcie Katarzyna Tkacz
Uwielbiam pomyleńców - przestańmy wszyscy udawać, że jesteśmy zdrowi - i tak nam to nie wychodzi;) A więc w zamian rozmawiamy o bzdurach, albo nie rozmawiamy w ogóle - to dopiero "chore".
OdpowiedzUsuńLubię te Twoje "obrazki" Kasiu - są takie skoncentrowane, zupełnie jakbyś oczekiwała, łuskała spomiędzy zaobserwowanego świata, tych okruchów prawdy, które i tak wyślizgują się z rąk... za każdym razem, co nie zwalnia z obowiązku ich poszukiwania;)
Witam Cię i dziękuję Urbi:)
UsuńOd kiedy pamiętam obserwuję otaczający świat, a przede wszystkim ludzi wokół.
Zauważyłam, że często są oni innymi ludźmi, niż siebie przedstawiają.
Być może tematy jakie poruszam w swoich tekstach są mało popularne, ale uważam, że należy je poruszać.
Powiem więcej Urbi, mam zamiar nadal tworzyć podobne obrazki. Być może skłonią one ludzi do rozmowy o tym, co do tej pory przemilczali.
Pozdrawiam Cie:)